top of page

XXII Bieg Niepodległości Skrwilno!

W sobotę 7 października zaplanowałem udział w XXII Biegu Niepodległości w Skrwilnie. Udział w tej imprezie towarzyszył mi od samego początku mojej historii z bieganiem, czyli od 2009 roku, ale o tym w późniejszej części wpisu.

Przed startem wykonałem spokojną, tradycyjną rozgrzewkę, trochę na asfalcie, a trochę w pobliskim lesie. Samopoczucie było dobre, 12:30 wszyscy wyruszyliśmy w dziesięciokilometrową podróż.

Pierwsze 2 kilometry to granica ok. 3:30/km. Właśnie tak chciałem zacząć, bieg układał się po mojej myśli. Utworzyła się kilkuosobowa grupka, a plan był taki, aby trzymać się tej grupki ile się da. Od początku nie biegło mi się komfortowo i choć mięśniowo wszystko grało idealnie, to inne problemy dawały o sobie znać. Na trzecim kilometrze wysunąłem się na prowadzenie i choć nie czułem, że biegnie mi się lekko to postanowiłem, że teraz to ja przez jakiś czas poprowadzę grupę!. Wszyscy trzymali się blisko siebie. Michał Karbowski wysunął się na prowadzenie, obok niego Mariusz Dembowski, potem w drugiej linii Igor Olszewski, Tomasz Kuźniarski i ja . Tempo spadało z każdym kilometrem, a ja nie czułem się dobrze. Postanowiłem zostać z tyłu i nie dyktować tempa w tym momencie.

Zbliżał się nawrót, zostałem 2-3 metry za rywalami, aby spokojnie zawrócić. Biegnę już około 5 metrów za rywalami, z lewej strony widzę innych uczestników, którzy dobiegają do nawrotu. Zmuszam się, aby przykleić się do grupy. Tempo już 3:20/km, w myślach "CZAREK TRZYMAJ!!" Staram się nie myśleć o bólu, ale po prostu się nie da. Na szczęście mogłem jeszcze brać głębokie oddechy. Widzę Anię Blachowską, która spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, jak ona tak potrafi, ja wypruwam tu flaki, a ona biegnie z takim luzem.. ale ale.... zaczyna się! Kilkaset metrów później grupa zaczyna się rozrywać. Zaczął odstawać Tomek, później Igor. Pomyślałem sobie "no to jeszcze dwóch". Wiedziałem, że Mariusz Dembowski jest o wiele lepszy, a Michał od początku biegnie bardzo pewnie i zdecydowanie. Jednak mój cel to trzymać się jak najdłużej, aby nie pozwolić się dojść rywalom, którzy zostali kilka metrów dalej (zawsze lepiej gonić niż uciekać) Ósmy kilometr 3'19" "Czarek to nie jest szybko!!!" tak sobie powtarzałem. Mariusz Dembowski zaczął zostawać, co mnie bardzo zdziwiło, ale miałem inne zmartwienie w tym momencie, a mianowicie ból, który spowodował problemy z odpowiednim oddychaniem. Dziewiąty kilometr 3'17". Jeszcze trzymam, oglądam się za Mariuszem, ale jest kawałek dalej, Michał zaczął uciekać. Nie miałem już siły go gonić, ani trzymać. Na tamtą chwilę to był maks, jaki byłem w stanie z siebie wykrzesać.

Ostatni kilometr to walka o dobiegnięcie, dziesiąty kilometr pokazał 3'28". Zaraz meta, zaraz koniec tej męki!!

Wbiegłem! ufff.. nie mogłem złapać oddechu. mija kilka sekund i oddech się normuje, a rytm serca wraca na swoje miejsce. Czas 34;49. Teraz biegnę do swojej Aniusi, nie czuję zmęczenia. Przebieram ciuchy i od razu idę się roztruchtać. Po sobie widzę, że jednak nie jestem zmęczony mięśniowo, a to dobry znak.. Tak jak mówiłem po biegu w Sierpcu 3 września. tak mówię i teraz. Wiem, że stać mnie na więcej, że to nie jest jednak mój maks na ten sezon! Są duże braki poprzez kilka miesięcy przerwy od biegania i mam 33 dni do kolejnego, ostatniego startu, na którym będę chciał powalczyć jeszcze o jak najlepszy wynik, a wszystko inne będzie treningiem pod ten start. Te krótkie 33 dni będę musiał odpowiednio i mądrze wykorzystać! W moich przygotowaniach głównie skupiam się na precyzyjnym obraniu celu jaki chce osiągnąć i każdego dnia próbuje być lepszą wersją samego siebie.

klasyfikacja open

klasyfikacja wiekowa

A teraz krótki powrót do przeszłości:

W 2009 roku w Skrwilnie wystartowałem w biegu szkół średnich. Zająłem wtedy najgorsze dla sportowca czwarte miejsce. "Przygody z dyszkami" zacząłem od 2010 roku. Poniżej moje rezultaty ze wszystkich edycji jakie do tej pory biegałem:


2010r- 38'38" Zająłem 11 miejsce open i 2 w kategorii wiekowej


2011r- Nie wystartowałem z powodu rozgrywania tego samego dnia biegu Tumskiego w Płocku


2012r- 34'55" dało mi 7 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej


2013r- 33'56" dało mi 2 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej


2014r- 36'19", 7 miejsce open i 3 w kategorii wiekowej


2015r- 36'08" 8 miejsce open i 2 w kategorii wiekowej


2016r- 43'45" 36 miejsce open i 8 w kategorii wiekowej (bieg z Anią)


2017r- 34'49" 2 miejsce open i 1 w kategorii wiekowej

Na przestrzeni tych 7 lat można powiedzieć, że "wróciłem do punktu wyjścia", jednak doświadczenie jakie przez te 7 lat zebrałem dało mi bardzo wiele i mam nadzieję, że wkrótce "przyjdzie mój czas"



A kolejnym a zarazem ostatnim biegiem w tym roku, gdzie będę chciał powalczyć z czasem będzie 29 Bieg niepodległości w Warszawie.

Dziękuje swojej dziewczynie Ani Żuchowskiej za zdjęcia, dzięki którym mam co pokazywać na blogu i swojej mamie za jedno zdjęcie, które jej tego dnia wyszło :)

Do zobaczenia!

Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page