top of page

IV Bieg Kwitnących Ogrodów- Kuchary k. Płońska


Dzień po biegu w Cekanowie tzn 22 maja już po raz czwarty w Kucharach odbył się Bieg Kwitnących Ogrodów. Pomimo, że bieg odbywał się w lesie to cała otoczka sprawiła, że całokształt imprezy przypadł mi do gustu i chętnie za rok powrócę do Kuchar Królewskich.

Miejscami trasa biegu była naprawdę wyśmienita do szybkiego biegania, ubity piasek, równy, można było rozpędzić się do przyzwoitych prędkości, ale były także trudniejsze odcinki, jak to w lesie. Przez większą część dystansu tempo biegu w moim wykonaniu było w miarę równe. Do 7 kilometra biegłem z przewagą około 100 metrów. Muszę przyznać, że Daniel Karolkiewicz (zwycięzca biegu) obrał bardzo dobrą taktykę. Rozmawiałem z nim chwilę, nie słyszałem o nim wcześniej, zapowiadał się ciekawy i emocjonujący bieg. Gdy na drugim kilometrze odpuścił i został z tyłu myślałem, że po prostu nie wytrzymuje tempa, jednak na 4-5 kilometrze, gdy zobaczyłem, że biegnę w miarę równo, a Daniel utrzymuje dystans który traci do mnie to już przypuszczałem, że wypuszczenie mnie było celowym zabiegiem. Miałem kilka możliwości. Zwolnić i walczyć ramię w ramie, spróbować uciec lub nic nie robić. Nogi odczuwały już trudy biegu więc postanowiłem biec swoje, Wybrałem chyba najgorszy wariant z możliwych. Między 7 a 8 kilometrem rywal mnie doszedł i zaczął mi uciekać, Moje tempo spadło a ja nie podjąłem walki, tego dnia po prostu już nie byłem w stanie walczyć. Dobiegłem na metę jako drugi z ponad 90 sekundową przewagą nad trzecim zawodnikiem i ze stratą około 40 sekund do zwycięzcy.

Od 8 kilometra zwolniłem gdyż uznałem, że nie było sensu walczyć za wszelką cenę. Czasami lepiej odpuścić, zdać się na własny rozsądek niż walczyć za wszelką cenę. Przekonałem się o tym 30 kwietnia podczas Run Toruń.


Przede mną jeszcze dużo ważnych startów na których chciałbym pokazać się jak najlepiej, przede wszystkim chce, aby bieganie sprawiało mi radość, satysfakcje i abym mógł spełniać się robiąc to co kocham. Teraz przede mną kolejny start już w sobotę. Pobiegnę po raz 7 w Płockim biegu Solidarności.

 

Tego dnia z 10 kilometrowym biegiem w Kucharach walczyła także Ania Żuchowska, która dobiegła jako pierwsza kobieta z czasem 47'02". Bardzo dobrze rozegrała bieg taktycznie, nie "poszła w trupa", pobiegła tak jak miała to zrobić czyli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Jeśli chcesz przeczytać coś więcej na temat biegu Ani to kliknij w zdjęcie poniżej.


Pozdrawiam, Cezary Mysera

Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page