top of page

Nowy Rok, nowa strona, nowe zmiany, nowy ja!

W nowym roku zmiany doszły także i do mnie. Dużo pracy kosztowało mnie stworzenie nowej strony, ale wreszcie się udało z czego jestem bardzo zadowolony.

Jeśli chodzi o bieganie to nowy rok przywitałem na sportowo, i to dosłownie, gdyż stary rok pożegnaliśmy a nowy przywitaliśmy na biegowo wraz z Anią, bo przecież podobno jaki Nowy Rok taki cały rok.

W styczniu wykonałem trzy mocniejsze akcenty, które miały na celu "przetarcia" mnie z zimowego snu. Pierwszy akcent to 30 kilometrowy bieg. Ten trening miał na celu złamania bariery psychicznej. Pomimo, że w styczniu biegałem tylko 21 dni to udało mi się nabiegać 233 kilometry. Niestety nie mogę trenować bez przerwy, moje przygotowania skupiają się na treningach, ale i na odpoczynkach, które powoli będę starał się redukować. Wracając do samego treningu. Moim planem był bieg trzydziestokilometrowy w tempie około 5 minut na kilometr. Udało mi się zrealizować swój cel, pobiegłem 30,7km ze średnią prędkością 4'50"/km. Fajnie było móc poczuć kryzys, bezwład, choć myślałem, że dużo gorzej przyswoje te kilometry i znacznie to odczuje. Tak się jednak nie stało co mnie cieszy.

Drugim mocniejszym treningiem był bieg ciągły II zakresu. Bieg był wykonany w nie najlepszych warunkach. ślisko i do tego wiatr. Dystans 10 kilometrów pokonałem w 39'42", Cieszyłem się z tego treningu, choć nie biegło mi się lekko i gdzieś tam w podświadomości liczyłem na czas poniżej 39 min. Na chłodno jednak mogę powiedzieć, że jest dobrze. Teraz skupiam się na "wolnym" bieganiu i taki czas w tym okresie uważam za udany.

Kolejnym a zarazem ostatnim akcentem tego miesiąca miałbyć sprawdzian na 5 kilometrów. Trening ten miałem wykonać 30 stycznia. Zrobiłem trucht, rytmy, rozgrzałem się i bylem gotowy do biegu. Porywisty wiart wiał tego dnia co trochę zniechęcało. Pierwszy kilometr pokonałem w 3'27". Biegło mi się luźno, swobodnie, wiatr wiał w plecy co dodatkowo mnie pchało. Na drugim kilometrze pojawił się problem. Pomimo, że wiatr wciąż mi pomagał zaczęły się pierwsze problemy z oddychaniem. Po drugim kilometrze (3'35") gdy wiatr zaczął wiać mi prosto w twarz zaczęła się walka. Wtedy wskoczyłem na "wyższe obroty" około 82% swoich możliwości. Na czwartym kilometrze nie mogłem już złapać powietrza. Ból klatki piersiowej, serca spowodował, że po czterech kilometrach musiałem się zatrzymać, odpocząć. Ból był bardzo nieprzyjemny, ale wraz z ustabilizowaniem się tętna ból minął. Po upływie około minuty czasu czułem, że mogę znowu biec ile sił w nogach. Dostałem na przyszłość lekcje, że muszę przygotowywać serce do zmęczenia i stopniowo w nie wchodzić, a nie "bić się z rekordami"

Co do planów na 2016 rok. Mam ich kilka, nie tylko biegowych, ale to zachowam dla siebie. Co do biegania to chcę biegać, chce się ścigać i chce rywalizować z innymi. Chce wygrywać, ale i przegrywać, aby uczyć się czegoś nowego, aby się doskonalić.

Jedno mogę zdradzić. Jeśli w tym roku odbędzie się Półmaraton Rypiński to chciałbym wziąć w nim udział i walczyć o jak najlepszy czas. Celem jest pobicie swojego rekordu z debiutu, którym wygrałem bieg. Wtedy biegnąc na luzie uzyskałem czas 1:22:30. Chce ponownie zmierzyć się z tymi górami, po trzech latach przerwy

Zdjęcie z finiszu podczas I Rypińskiego Półmaratonu- 1:22:30


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page