top of page

I Gąbińska Dziesiątka



Dzisiejszy wpis postanowiłem, że będzie dość krótki i konkretny. Nie ma co pisać zbytnio o biegu. Wyjazd do Gąbina miał być dobrym przetarciem i treningiem przed najważniejszym dla mnie biegiem w tym sezonie. Niestety po truchcie w lesie doszedłem do wniosku, że na takim podłożu mogą biegać konie, a nie ludzie. Korzenie, nierówności, kamienie (jak się potem okazało trafiłem na najgorszy fragment całej trasy).


Rozpoczął się start punktualnie ze stadionu w Gąbinie. Początkowo biegłem jako szósty zawodnik. Co do trójki zawodników wiedziałem, że polecą swoje, kolejna dwójka? Kojarzę, ale nie wiem na co ich obecnie stać. Po kilometrze biegłem już piąty, a po minięciu drugiego kilometra czwarty.


Zdziwiłem się, gdy wybiegliśmy z lasu na hmm… nie wiem jak nazwać te miejsce, ale bardzo mi się spodobało. Później ostry skręt w prawo, lekko pod górkę i …… piękna długa, polna, równa, szeroka prosta. Na tej prostej za wszelką cenę chciałem dojść prowadzącą grupę. Wtedy zdenerwowałem się, że tak szybko odpuściłem prowadzących (nie zdawałem sobie sprawy, że jest taki teren) Miałem wrażenie, że przybliżyłem się do trzeciego Pawła Moskala, który już także biegł samotnie. Nagle skręt w prawo, górka i kamienie. Wymiękłem praktycznie już na pierwszym kroku podbiegu. Doczłapałem na szczyt góry, potem skręt w lewo i wspomniany na początku najgorszy odcinek tego dystansu.

W końcu wybiegłem z lasu na stadion, Przewaga Pawła wynosiła około 30 sekund nade mną, ale już nie miałem woli walki. Drugie takie samo okrążenie pokonałem na spokojnym tętnie i choć próbowałem się zmusić do wysiłku to moje próby nie przyniosły rezultatu.

Udział w Gąbinie zakończyłem na 4 miejscu OPEN. Dystans 10km pokonałem w 36:58. W tym roku nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa, teraz na trzy tygodnie uciekam w trening by 30 września w Grudziądzu walczyć o liczbę 35 z przodu. To będzie pierwsza próba, ale czy jej sprostam to zależy od tego jak szybko trening przełoży się na wynik.

Na deser w niedzielny poranek w towarzystwie dziewczyn zrobiłem sobie rozbieganie nad sobótką, a potem kibicowaliśmy uczestnikom Półmaratonu. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem taki głód biegania, chyba musiałbym się cofnąć w lata 2010-2012, jednak już teraz wiem, że z płockim półmaratonem zmierzę się po raz trzeci i po raz trzeci zrobię wszystko, aby osiągnąć swój cel!

Dziękuje fotografom za zdjęcia, Marcinowi Cyparskiemu, Jerzemu Stankowskiemu "Fotografii Spojrzenia", serwisowi "Teraz Gąbin", i Panu Olszewskiemu z serwisu gąbin.pl

Do zobaczenia i napisania wkrótce!!


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page