top of page

Sierpecka Piątka im. Zdzisława Krzyszkowiaka



Sierpecka Piątka im. Zdzisława Krzyszkowiaka to impreza organizowana już po raz siódmy na Sierpeckich terenach. Długo zastanawiałem się czy pobiec w tym biegu. Myślałem nad startem w Kowalewie Pomorskim. Wybrałem start w Sierpcu dlatego, że jest tutaj 5 kilometrów, a moje przygotowania skupiały się bardziej pod krótsze dystanse. Po biegu solidarności w Płocku na którym dałem z siebie wszystko postanowiłem, że start w Sierpcu będzie ostatnim moim startem przed roztrenowaniem. Ambicje podpowiadały mi, abym tego dnia dał z siebie wszystko, przecież na tych trasach wykonuje treningi, znam ją bardzo dobrze. Doszedłem do wniosku, że dużo miałem startów, więc zdam się na samopoczucie, jeśli będę czuł moc to powalczę, a jeśli nie to nie będę leciał ile fabryka dała.

Pogoda tego dnia sprawiła wszystkim zawodnikom startującym w Sierpcu psikusa. Podczas rozgrzewki grzmiało, zaczął padać grad z deszczem, a później sam deszcz. W dodatku zerwał się wiatr i nieźle się ochłodziło. Normalnie zmarzłem podczas rozgrzewki, nie wziąłem nic cieplejszego ze sobą. Niby miałem tylko 3km do domu, ale nie było już czasu, aby jechać po ciuchy. 20 minut przed startem wyszło słońce, znów zrobiło się parno i duszno. Zmiana pogody była błyskawiczna.

Po wykonanych rytmach czułem się świetnie, zakładałem, że tego dnia powalczę z Arturem Kamińskim o zwycięstwo. Start biegu nastąpił punktualnie, początek spokojny, bez rewelacji, biegliśmy w dwójkę od samego początku, reszta biegła z tyłu. Po 600 metrach mieliśmy już widoczną przewagę. Wtedy zacząłem odczuwać delikatne zmęczenie mięśni. Nie biegłem z GPSem więc nie wiedziałem jakie jest tempo, ale nie było one "szalone". Postanowiłem zwolnić i podziwiać u Artura napis "PŁOCK BIEGA NO AGE LIMIT". Na 3 kilometrze już nie mogłem przeczytać napisu bo był za daleko, ale dalej biegłem swoje wykonując tym samym bieg ciągły (tak się czułem). Zmęczenie delikatnie się powiększało, ale nie było tragedii, do końca biegłem spokojnie swoje, bez szarżowania. Wbiegłem na metę z rezultatem 17:29 co było dla mnie zaskoczeniem. Po biegu czekałem na dekoracje i jednocześnie myślałem czy robić roztenowanie już teraz. Doszedłem do wniosku, że tak. Kilka dni wolnego dobrze mi zrobi, a później przygotowania do drugiej części sezonu, tym razem już pod innym kątem.

Po ceremonii dekoracji zwycięzców udałem się do Kowalewa Pomorskiego, aby wspierać Anię Żuchowską podczas 17 edycji Dychy Kowalewskiej. Zdążyłem jeszcze przed startem więc mogłem wcielić się także w rolę fotografa. Chciałem tego dnia towarzyszyć Ani, gdyż wiedziałem, że to będzie bieg "na zmęczeniu", do tego pogoda nie rozpieszczała. Wiedziałem także, że Ania tanio skóry nie sprzeda. Nie myliłem się, Ania dała z siebie wszystko i dobiegła jako trzecia dziewczyna w kategorii 16-19 lat. Gratuluje Kochanie!

Wspólnie z Anią dziekujemy raz jeszcze Sylwii Nawrockiej-FOTO-PASJA za zdjęcia, jednocześnie zachęcamy również tutaj do zapoznania się z firmą Sylwii, Dziękujemy także Panu Janowi Chmielewskiemu za piękne zdjęcia już standardowo po raz kolejny.


Pozdrawiamy i do zobaczenia na kolejnych imprezach biegowych


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page